Szalona misja dla komandosów czyli Kurs dla Zastępowych na Ukrainie
W piątek 3 lutego przejazd przez granice trwał ponad godzinę, potem droga szła powoli i spokojnie, jeden z Nas miał przyjechać pociagiem. Nikt nie spodziewał się co przyniosą najbliższe dni. Kilku godzinna jazda wyczerpała nas, lecz pomimo niej mieliśmy dość sił bo przybyciu wstepnie zagospodarować wyznaczone nam pomieszczenie. Zaczęliśmy zapoznawać się z chłopakami z Ukrainy. W nocy nadal nie było ostatniej osoby, był nim Piotrek Nosek - Drużynowy 1. Skarżyskiej. Ukraińscy ochotnicy także mieli braki "w oddziałach". Po długich godzinach czekania w końcu przyjechali - okazało się ,że Ukraińskie marszrutki nie przetrwały ciężkiej drogi i w trakcie jazdy odpadło koło - chłopaki mogli się wykazać sprytem i pomóc w naprawie. Następnego dnia rano odnaleźliśmy Piotrka całego i zdrowego, przyjechał tuż przed pobudką. Pierwszą wydarzenie ,które odbyło się z rana to apel. Potem wszyscy jak jeden mąż powędrowaliśmy na Mszę Św...